środa, 1 lutego 2012

Rozdział szósty.


Obudziłam się z bólem głowy i wzrokiem wbitym w ścianę. Czułam ciśnienie w oczach, ale może to tylko przez wczorajszy płacz. Poszłam do łazienki umyć zęby i się umalować. Musiałam zakryć makijażem swój karykaturalny wygląd. Modliłam się, aby podziałało. A jednak, moje worki pod oczami zniknęły pod warstwą pudru. Ubrałam rurki i bluzę z kapturem na czarna bokserkę i wyszłam z pokoju. Dzisiaj ani razu się nie uśmiechnęłam - nie byłam w stanie. Uśmiechnąć się bez powodu - bez sensu.
Zrobiłam sobie kanapki z serem i herbatę z cytryną. Jedząc śniadanie, oglądałam program w telewizji kompletnie o nim nie myśląc. Myślałam o czymś innym. Byłam obecna tu ciałem, duszą niezupełnie. Rzadko mi się to zdarza, ale teraz jest to coraz częstsze.
Wybił czas spotkania się z Malikiem. Więc po zabraniu torebki, soku pomarańczowego i ubraniu butów wyszłam, zamykając drzwi na klucz. Wyszłam furtką i podążyłam chodnikiem.
Cholernie bałam się spotkania z Zaynem. Bałam się niesamowicie, że znowu coś będzie nie tak. Że pokłócimy się o byle co. Nasz związek się sypał, a ja nic nie mogłam na to poradzić. Łzy cisnęły mi się do oczu. Zauważając Zayna, szybko wytarłam je wierzchem dłoni.
- Jestem. - Powiedziałam obojętnie. - Słucham?
Patrzył na mnie przerażonym wzrokiem. Jego oczy były tak śliczne, tak wielkie i tak brązowe, że nie mogłam wytrzymać i musiałam spuścić wzrok.  
- Witaj. - Zaczął i zrobił krok w moją stronę chcąc mnie przytulić.
- Nie. - Powiedziałam, odsuwajac się i spoglądając w bok.
Zrezygnował i głośno wzdychnął.
- Przejdziesz się ze mną? - Spytał.
- Tak. - Rzuciłam.
Szliśmy jakoś inaczej. Nie trzymalismy się za ręce jak to zawsze bywało, nie przytulaliśmy się, nie śmialiśmy się, a co najgorsze nawet ze sobą nie rozmawialiśmy. Było mi bardzo smutno.
- Nie zniosę tej ciszy! Odezwij się do mnie! - Krzyknął. - Meytal!
Stanęłam jak wryta z miną "WTF?!". To nie jest mój Malik. Mojego Malika pamiętam opiekuńczego, romantycznego i słodkiego jak czekolada. Nie oschłego i zimnego jak teraz. Po policzkach spłynęły mi słone łzy.
- Znowu to robisz... - Popłakałam się. - Znowu! Rozumiesz, że to boli! Ty nadal nic nie zrozumiałeś! - Wykrzyczałam mu w twarz i uciekłam. Biegłam jak małe dziecko płacząc i krzycząc. Nie obchodził mnie ludzie przystające na drodze i obserwujące mnie.
Zamiast wpaść na furtkę i ją otworzyć, ja wpadłam na coś miękkiego i na coś, co wspaniale pachniało. Był to Harry. Przyjaciel, którego potrzebowałam. O, tak!
- Meytal... Co się stało? Hej, co się stało?! - Złapał mnie za ramiona i mocno do siebie przytulił.
- Zayn... Zayn... On znowu to zrobił... Zrobił to co wczoraj.
- Znowu kogoś pobił? - Spytał zdziwiony Hazza.
- Nie! - Krzyknęłam. - Znowu krzyczał. Znowu był na mnie zły. Już mnie nie kocha, ma mnie dosyć. Sama mam siebie dosyć.
- Nie mów tak. - Powiedział, wycierając mi łzy. - Przejdźmy się.
Przypomniało mi się, że Zayn chciał to samo. Chciał się ze mną przejść. Bałam się, że Harry mnie zostawi.
- Może wejdźmy do mnie do środka.
- Jasne, co tylko chcesz.
Dom był pusty, bo rodzice byli w pracy. Nic nowego.
- Proszę. - Szepnął Harry, podając mi kubek gorącej kawy. - Zrobiłem dla ciebie.
- Dzięki, jesteś kochany. - Posłałam mu uśmiech. Nie był wymuszony, był prawdziwy.
- Nie spodziewałem się tego po Zaynie. To mój przyjaciel. - Powiedział zamyslając się i urywając zdanie. - Były przyjaciel. Nie poznaję go. Jak mógł zrobić ci coś takiego? Jak mógł cię zdradzić?
Podniosłam wzrok znad kubka kawy, który miałam przy kolanach.
- Powtórz. - Powiedziałam z palcem w górze. - Proszę, powtórz. - Powtórzyłam, zamykając mocno oczy. Spłynęła mi łza. Albo i pięc, nie pamiętam.
Harry ucichł. Dopiero teraz dotarło do niego to, że o tym nie wiedziałam. Widziałam ból w Jego oczach. Rzuciłam się w Jego objęcia i płakałam.
- Wszystko będzie dobrze. Obiecuję. - Powiedział cytat z bajki. To zdanie było wszędzie jeśli chodzi o zły moment.
Dostałam sms'a od przyjaciółki. Jedynej starej dobrej przyjaciółki, Agnes. Napisała, że jutro wraca z wakacji i prosi, abym przyjechała po nią na lotnisko.
- To od przyjaciółki. Wraca jutro. - Oznajmiłam.
- To dobrze, że od niej. Myślałam, że... - Nie dokończył, bo wiedział, że wiem o kim mówił.
- Przepraszam cię, ale chciałam zostać sama. Nie obrazisz się? Tak mi głupio, bo mi pomogłeś, a ja cię wyganiam... - Rzekłam ze smutkiem.
- Nie, nie. Miałem się zbierać. Rozumiem, że chcesz zostać sama. Uważaj na siebie, do zobaczenia. - Pocałował mnie w policzek.
- Pa. - Uśmiechnęłam się.
Harry wyszedł, a zaraz po tym, podeszłam do kąta, zsunęłam się plecami po ścianie i kucnęłam zaczynając płakać.




Rano byłam niewyspana. Siedziałam podparta ręką o brodę i przysypiałam w kuchni na krześle. Wiedziałam tylko, że wkoło mnie krążyła mama, która uzupełniała mój talerz świeżymi kanapkami.
- Co dzisiaj robisz, kochanie? - Usłyszałam głos mamy, który mnie obudził.
- Jadę po Agnes na lotnisko. - Burknęłam, grzebiąc widelcem w sałatce.
- Jedziesz? A czym? - Spytała mama z niedowierzaniem.
Nie miałam nawet podwózki, a wybierałam się w miejsce, w które muszę dojechać autem. Przez to wszystko przestałam myśleć logicznie.
- A nie wiem... Taksówką? - Zbiłam mamę z tropu i udałam, że to był mój plan od początku.
- Aha, no to rozumiem.
Zadzwonił mi telefon. Okazało się, że to Harry i chce się ze się ze mną spotkać, abym nie spędzała czasu sama ze sobą. To bardzo miłe z Jego strony. Napisałam mu, że wychodzę z domu i widzimy się na miejscu. Umówiliśmy się pod kawiarnią.
- Wychodzę mamo, cześć! - Krzyknęłam.
Zastanawiałam się czy dobrze trafiłam. Czy nie pomyliłam adresu. Spojrzałam na telefon, odczytałam ponownie sms'y, ale wszystko było w porządku.
- Ty? - Spytałam z niedowierzaniem Malika.
- Napisałem sms'a z telefonu Harrego. - Powiedział wzruszając ramionami.
- Po kryjomu? Jesteś beznadziejny... - Przezwałam go. Pierwszy raz powiedziałam tak o swoim chłopaku. Zrobiło mi się źle na sercu, ale musiałam. I tak nie dorównam zachowaniem do Jego zachowania.
- Stary, co ty zrobiłeś? - Usłyszałam głos Hazzy za plecami.
Zayn, zauważając Styles'a, obrócił się i odszedł.
Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się do kolegi.
- Cześć. - Rzucił, łapiąc mnie za rękę.
- Hej, co u ciebie?
- Wszystko jak dawnej, po staremu. - Odpowiedział.
Harry dostał sms'a.
- Co tam? - Spytałam ze zdenerwowaniem.
- To Zayn... - Syknął Hazza. - Woła mnie, abym przyszedł do hotelu.
- Ciekawe czego chce. Przekonaj się i idź sprawdź. - Oznajmiłam.
***
- Czego chcesz Zayn? - Spytał wkurzony Harry.
- Chciałem pogadać. - Zaczął. - Zauważyłem, że czujesz wiesz... Coś więcej do Meytal.
- O co ci chodzi?! - Zdenerwował się Harry.
- O nic, zupełnie o nic. Idź do niej jak tak bardzo ją kochasz!
- Żebyś wiedział, że pójdę. Ona potrzebuje prawdziwego faceta, a nie lalusia, który spędza cały swój wolny czas przed lusterkiem, na papierosie, ewentualnie przy laskach kurwa! Jesteś kompletnym dupkiem! I wiesz Zayn? Od dzisiaj cię nie znam!
***
Czekałam na telefon od Harrego, ale on nie dzwonił. Postanowiłam się położyć i zdrzemnąć, nie miałam sił.
Po paru godzinach obudził mnie Harry, który siedział przy mnie na łóżku.
- Zbieraj się, jedziemy po Agnes.
- O rany! Szybko minęło. Już się zbieram. - Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę łazienki trochę doprowadzić się do porządku.

Wsiedliśmy do Jego samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska w idealnej ciszy.
- Jeśli będzie ci z tym lepiej to mogę ci powiedzieć z kim Zayn wtedy był na imprezie. - Przerwał ciszę.
Mimowolnie zacisnęłam usta z bólu.
- Powiedz mi proszę...
- Był wtedy z Mary. - Powiedział i spojrzał na mnie.
- Zaraz. Z nią? Z dziewczyną Mike'a?!
- Tak. Poznali się tam i całowali.
Zrobiło mi się nie dobrze i odruchowo złapałam się żołądka. Zayn nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo mnie skrzywdził i jak serce mnie boli.
Przez resztę drogi jechaliśmy w zupełnej ciszy, aż w końcu zatrzymaliśmy się i wysiedliśmy z auta.
Po krótkim rozglądaniu się, zobaczyłam burzę czarnych kręconych włosów.
- Hej, kochanie! - Rzuciła mi się na ramiona. - Harry Styles?! - Zaniemówiła. - Rany... Cześć. - Uśmiechęła się do Niego.
- Cześć. - Oddał jej uśmiechem.
Ruszyliśmy samochodem.
- Spędzimy jutro wszyscy razem czas? Może jeszcze reszta... - Urwałam. - Reszta zespołu bez...? - Co wy na to?
- Zayn nie, Liam z Louis'em nie mogą, bo jadą z Eleanor i Danielle na jakąś przejażdżkę, także zabiorę ze sobą jeszcze Nialla. - Powiedział Harry.
- To jesteśmy umówieni. - Powiedziała Agnes. - Meytal, mam pytanie. Mogłabym u ciebie zamieszkać do końca wakacji?
- Jasne, że tak, przecież mój dom, to twój dom. - Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję. - Przytuliła mnie.
Styles podwiózł nas pod mój dom, po to abyśmy mogły spokojnie wypakować rzeczy Agnes i odpocząć.
- Harry? - Spytałam po wyjsciu z auta i mówiąc przez szybę.
- Taak? - Wyszczerzył zęby. Wyglądał tak ślicznie.
- Cześć. - Posłałam mu uśmiech.
- Czekaj! - Krzyknął z za kierownicy i specjalnie obszedł samochód i pocałował mnie w poliko.
Uśmiechnęłam się do niego.


- Między tobą a Hazzą coś się święci? - Spytała mnie przyjaciółka kiedy wchodziłyśmy do domu.
- Nie, czemu pytasz? - Zapytałam obojętnie.
- Widać to, że on traktuje cię jak kogoś, do kogo coś czuje i nie mówię tu tylko o przyjaźni.
- Nie wiem co z tego będzie.
Po paru godzinach wypakowywania się i zjedzenia kolacji, połozyłyśmy się do łóżek. Dostałam sms'a od Harrego:
" Jutro koło kawiarni o 11. Zapraszamy was z Niall'em na śniadanie. Dobranoc ; *"
Po tej wiadomości spałam bardzo dobrze.


Rano obudziłyśmy się po 10. Zostało nam pół godziny do wyjścia. Agnes zajmowała łazienkę, a ja nie mogłam nic zrobić. Żeby nie tracić czasu, ubrałam się w pokoju.
- Wolne! - Krzyknęła, wychodząc wymalowana i wystrojona.
- Nareszcie! - Zaczęłam biec i przeskakiwać wszystko jak ninja.
Po wyszykowaniu się poszłyśmy w wyznaczone miejsce, do kawiarni. Chłopaki już czekali.
- Hej. - Uśmiechnął się Hazza z pięknymi dołeczkami.
Razem z Harrym mieliśmy wrażenie, że Niall i Agnes oboje się zaczerwienili i nic nie mówili. To było takie urocze.
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. Zamówiliśmy wszyscy to samo, czyli jajka na bekonie i pyszną kawę, oczywiście Niall podwójnie.
Po paru godzinach siedzenia i leniuchowania, poszliśmy do mojego domu. Tam postanowiliśmy przyrządzić samodzielnie pizzę. Oczywiscie brakło trzech składników i razem z Loczkiem postanowiliśmy przejść się do sklepu zostawiając dwójkę samych w domu.
- Chyba Niall polubił Agnes. - Powiedział do mnie Styles.
- Też to zauważyłeś? Tak, ładnie im ze sobą.
Skończyliśmy na tej wymianie zdań. Potem całą drogę się nie odzywaliśmy, tylko uśmiechaliśmy się do siebie.
- Nie sądzisz, że powinnam porozmawiać z Zayn'em? Chyba powinnam to zakończyć, bo nie zniosę więcej tego bólu.
- Nie pozwolę ci do Niego iść. - Przystanął Hazza i spojrzał mi głęboko w oczy z żalem w oczach.
- Zadzwonię do Niego. Wiem, że to nie do końca dobry pomysł, ale tak będzie lepiej.
- Tak, też tak sądzę.
Poszukałam w spisie kontaktów Jego numeru i nacisnęłam zieloną słuchawkę, czekając na sygnał. Zayn odebrał błyskawicznie.
- Halo? - Powiedział Zayn mętnym głosem.
- Zayn? Muszę ci coś powiedzieć...
Nie odzywał się, ale pewnie bacznie mnie słuchał.
- Coś złego się z nami stało i musimy to definitywnie zakończyć.
- Okej. - Powiedział normalnym, nie przejmującym głosem i się rozłączył.
Stanęłam jak wryta. Zayn nawet nie stawiał oporu. On chciał ze mną zerwać. Upuściłam telefon i klęknęłam.
- Nie smuć się. - Powiedział Harry i mnie przytulił.
- Już wszystko okej. - Uśmiechnęłam się blado.
Wracaliśmy w stronę domu nic nie mówią. Usiedliśmy na ławce w parku w zupełnej ciszy.
- Co, też nie wiesz co powiedzieć? - Spytał z czarującym uśmiechem.
Pokiwałam przecząco głową i przygryzłąm wargę, a wtedy Harry pochylił się i Jego usta dotknęły moich.
- Przepraszam... - Wstał i szedł w stronę domu, w którym byli Niall z Agnes.
Otworzyłam oczy, a jego nie było. Wstałam i pobiegłam za nim, krzycząc:
- Poczekaj!
Wskoczyłam mu na plecy i tak wróciliśmy do domu.
***
- Powiedz mi coś o sobie. - Powiedział zaczerwieniony Niall do mojej przyjaciółki.
Agnes zrobiła się czerwona na twarzy, ale mimo to zaczęła opowiadać.
- Może teraz ty coś powiesz? - Uśmiechnęła się.
- Jestem w połowie Irlandczykiem.
- Masz naprawdę uroczy akcent. Bardzo mi się podoba. - Rzekła Agnes.
Niall podziękował uśmiechem i w pewnej chwili sięgnął po gitarę i zaczął grać melodię do What Makes U Beautiful.
Agnes, nie wiedząc co ma robić, zaczęła śpiewać solówkę Liama.
- Masz cudowny głos. - Uśmiechnął się.
***
Wracając do domu i otwierając drzwi, razem z Harrym usłyszeliśmy krzyki i kłótnię. Gdy spojrzeliśmy na podłogę zaczęliśmy się śmiać. Niall leżał na Agnes i kłócili się o ostatni kawałek kanapki.
Ten widok był tak uroczy, że musiałam to nagrać na telefon.
______________________________________________
No kurwaaaaaaaaaaa! Nareszcie koniec! Przepraszam, że długo nie dodawałam, ale zapomniałam hasła do bloga, ale już jest w porządku. : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz