czwartek, 2 lutego 2012

Rozdział siódmy.


*trzy tygodnie później*

Bodajże dochodziła 3 nad ranem. Leżałam na podłodze skulona ze słuchawkami w uszach, słuchając jakiejś smętnej ballady. Modliłam się, aby mama nie weszła do pokoju z pytaniem czy wszystko ze mną w porządku, ponieważ kategorycznie musiałabym zaprzeczyć. Na podłodze wiało zimnem, przechodziły mnie dreszcze, ale to tylko reakcja na bodźce. Nic mi nie będzie, pomyślałam. Takie samo uczucie mam w sercu. Pustkę, zimno i masę pytań z odpowiedzią "nie wiem".
Chętnie wstałabym i położyłabym się do łóżka, ale nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Jedyne co teraz było bywspaniałe to sms od Harrego z pytaniem czy wszystko w porządku. Taki sms spowodował by, że moje serce poczułoby ciepło, a ja uśmiechnęłabym się mimowolnie pod nosem, z satysfakcją, że jednak komuś na mnie cholernie zależy.
W pewnej chwili moje powieki się przymknęły i dopadł mnie głęboki sen.
Śniło mi się, że szłam zupełnie sama przez las. Ktoś szedł za mną i chciał mnie dogonić. Nie dawałam za wygraną i przyspieszyłam kroku. Ten ktoś zaczął biec coraz szybciej i szybciej. W końcu złapał mnie za rękę i zaczął krzyczeć moje imię.


- Meytal! Co się z tobą dzieje? - Spytała spanikowana mama, klęcząc przy mnie na podłodze przy łóżku.
- Mama? A co ty tu robisz? - Spytałam zdezorientowana. - Która godzina?
- Parę minut przed dziesiątą. Chodź na dół, zrobiłam śniadanie. Tata przyjechał.
- Naprawdę? - Uśmiechnęłam się. - Zaraz zejdę, poczekajcie chwilę. Doprowadzę się tylko do porządku.
Zaraz po tym jak mama wyszła z pokoju, przeszłam do toalety wziąć prysznic. Uczesałam włosy i zajęłam się malowaniem twarzy. Chwilę po tym wybrałam ubranie, które na siebie włożę. Ubrałam bordową sukienkę, tą samą, do której poprzypinałam mnóstwo agrafek. Chciałam dzisiaj ładnie wyglądać.
- Hej, tato! - przywitałam się.
- Cześć córeczko. - Powiedział, przytulając mnie. Tak dawno się nie widzieliśmy. Ponad miesiąc rozłąki z dzieckiem to dla rodziców wielka strata.
Ucieszyłam się, bo na śniadanie były tosty, które bardzo lubię.
- Co u ciebie? Opowiedz mi jak sięukładajątwoje sprawy pod moją nieobecność? - Uśmiechnął siętata i wmucił kawałek tosta.
- U mnie? Nic ciekawego. Wszystko po staremu. - Standardowa odpowiedź, aby nikt się niepotrzebnie nie martwił, nawet jak jest źle. Zwłaszcza ze mną, gdy nie wiem na czym stoję.
- To bardzo się cieszę.
- Tak, ja też. - Uśmiechnęłam sięblado i napisam się soku jabłkowego.
Wchodząc do swojego pokoju i sięgając po laptopa, zadzwonił mi telefon. Dostałam sms od Hazzy.
" Cześć młoda. : ) Chciałbym się dzisiaj z tobą spotkać u nas w domu. Nie będęsię niecierpliwił tylko po prostu po cb wpadnę. Nie chce słyszeć przeciwu, nawet nie odpisuj. Będę o 12. "
Spojrzałam na zegarek i doszłam do wniosku, że to niedługo. Ogarnęłam na szybko pokój, żeby nie wyglądał na dżunglę. Sprawdziłam skrzynki odbiorcze na facebooku i twitterze.
- Kochanie, ktoś do ciebie! - Krzyknęła mama z domu.
Zeszłam na dół i zobaczyłam Hazzę. Wyglądał tak ślicznie, że nie było to do opisania. Miał na sobie białe spodnie i granatową marynarkę. Całość dopełniały sprężyste ciemne loki, które zaraz zmierzwił. Podnosząc głowędo góry, wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Gotowa? - Spytał.
- Tak, tak! - Rzuciłam, zamykając drzwi.
Wsiedliśmy do Jego samochodu i skręciliśmy w stronę domu chłopaków.
- Długo się nie widzieliśmy. - Oznajmił z nerwowo zaciśniętymi dłońmi na kierownicy. Spojrzałam na nie i widziałam, że się denerwuje.
- Heej, wszystko okej. Nie martw się. Coś jest nie tak? - Dotknęłam Jego ramienia.
- Wszystko w porządku. Cieszę się, że u ciebie słyszę to samo.
Wysiedliśmy z auta i podreptaliśmy do domu.
Otwierając drzwi byłam w szoku, bo było jakoś dziwnie. Moze nie przyzwyczaiłam się do tego uczucia, że zostawiłam tutaj część siebie. Zayn... Siedział prze stole z papierosem. Tak, tego można było się spodziewać. Uśmiechnął się pod nosem i odwrócił. Doszłam do wniosku, że nie chce mnie widzieć. Nie zupełnie wiem o co ma do mnie żal, ale wiem, że to nie błacha sprawa jak tak bardzo jest przygnębiony.
Przed telewizorem na kanapie siedział Liam z Louis'em, któzy się wygłupiali. Louis zabawnie tańczył i obgryzał marchewkę. Liam zaś rzucał włosami na lewo i prawo powtarzając "1,2,3 flick!" A zaraz po tym coś w rodzaju "Yeah..." Było to tak urocze, że ucieszyłam się i jakoś lepiej mi się zrobiło na duchu.
Hmm, Niall. Nasz żarłok siedział na podłodze przy lodówce, szperając w niej i co chwila wychylając z niej głowę do chłopaków ze swoim charakterystycznym śmiechem. Był tak zarażająvy, że sama krzyżując ręce, parsknęłam śmiechem.
- Ale głupki, co nie? - Wyrwał mnie z zamyślenia ochrypnięty głos Harrego.
- Ehm, co? Ach, tak. Są świrami. - Zaśmiałam się.
- Może pójdziemy do mnie na górę?
- Jasne. - Rzuciłam, wzruszając ramionami.
Włączyliśmy pierwszą lepszą komedię romantyczną. Na początkowych napisach dużo rozmawialiśmy.
- Przepraszam, że o to spytam, ale przemyślałem sobie to wszystko. Jak sądzę, ty również.
Pokiwałam głową, nie wiedząc zbytnio o co mu chodzi.
- A więc myslałem o nas. - Zmarszczył czoło i spuścił wzrok.
- Wiem co chcesz powiedzieć.
- Wiesz? - Spytał lekko zdenerwowany i speszony.
Nic nie mówiliśmy.
- Chciałem cię zapytać kim dla ciebie jestem?
- Wiem jedno. - Odpowiedziałam szybko.
Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Jesteś dla mnie kimś więcej dla przyjacielem. To wystarczy? - Posłałam uśmiech w Jego stronę.
- Jasne, że tak. - Wyszczerzył zęby. (tak czytelniczki, zajebiście to musi wyglądać <lol> ) po czym zmierzwił swoje włosy.
Gdy zaczęlismy oglądać film, czułam Jego wzrok na sobie. Kątek oka ja sama mu się przyglądałam, a potem się uśmiechałam, udając, że to przez film. Zapewne wiedział, ze go oszukuję, bo nawet on mówił mi taką samą ściemę. Jakby po prostu nie mógł mnie pocałować. Tylko takie sygnały, przez które nic nie jest jasne.
Spojrzałam na Jego usta. W pewnej chwili przykleiły się do moich.
Do pokoju wszedł Zayn, ale gdy tylko nas zobaczył, wyszedł w jednej sekundzie. Spuściłam głowę. Trochę było mi smutno, ale musiałam sprawiać wrażenie silnej i mocnej w swoich uczuciach. Nie mogłam polec.
- Przejdzie mu, zobaczysz. - Rzucił Hazza, patrząc w telewizor.
- Tak... Miejmy nadzieję. - Powiedziałam spokojnym tonem, spoglądając w drzwi.
Film był naprawdę wzruszający. Zwłaszcza końcowa scena ślubu. Albo mi się wydawało, albo Harremu spłynęła łza po policzku. Zauważył, że na Niego spoglądam i się odwrócił.
- Spokojnie. To urocze jak nawet chłopak płacze. To nic złego, ani nie wstydliwego. Każdy ma uczucia. Jest okej. - Zmierzwiłam mu Jego loki. O, tak! Zawsze tego chciałam. Był takie miękkie, że hej.
Uśmiechnął się do mnie, wstając wyłączyć telewizor, gdy film dobiegł końca.
- Cóż, zawsze coś się kończy. - Powiedział ni stąd  ni zowąd.
- Dokładnie. Co racja, to racja. - Odpowiedziałam.


Na dole wydawało się całkiem miło. Chłopaki włączyli karaoke i krzyczęli na cały dom. Zadałam sobie pytanie, czy ktoś w X Factorze się nie pomylił i czy błędnie nie znaleźli się w finale. Cóż, to na pewno tylko wygłupy. Wiem na co ich stać.
Robiło się późno, zapadał zmierzch.
- Odwiozę cię do domu. Zbieraj się. - Uśmiechnął się Harry, brzdąkając kluczami.
- Okej. - Pokiwałam niedowierzanie głową i się zaśmiałam. - Cześć was wszystkim. - Uśmiechnęłam się. - Tb też. - Spojrzałam na Zayna momentalnie, ale mój uśmiech zszedł z twarzy.
- Pa. - Słyszałam Jego delikatny głos, gdy Hazza objął mnie ramieniem.
Jechaliśmy bardzo długo, miałam wrażenie, że latami się to ciągnie, ale to przez to, że Harry chciał ze mną spędzić jak najwięcej czasu, żebyśmy się nie żegnali i nie rozchodzili do domów.

- Kocham Cię, - Rzucił Hazza, a potem mnie przytulił. Jejku, ale on był słodki. Uśmiechnęłam się przez Jego ramię.
- Ja Cb... też. - Załamał mi się głos, ale to z siebie wykrztusiłam. Mówiłam prawdę, to płynęło z mojego serca.
_______________________________
To by było na tyle. : ) Przepraszam za to moje wtrącenie o jego uśmiechu, ale musiałam xD Nie mogłam się powstrzymać.
Ps. Nie mam wgl żadnych komentarzy i nie wiem dla kogo to pisze. Prosiłabym was o jakiś znak, że chętnie to czytacie. : D


1 komentarz:

  1. ja tu chyba mówi nie muszę jakbardzo lubie twoje opowiadanie bo to wiesz ;** rozdzial fajny lekko napisany milo sie czytalo :D teraz czekam dalsze losy agnes i nialla oraz jak bd przy tym sie czul zayn:)

    OdpowiedzUsuń