sobota, 11 lutego 2012

Rozdział piętnasty. (HOT) hahahaha


Moje siedemnaste urodziny zbliżały się wielkimi krokami. Gdybym była jedną z tych osób, którzy są dokładni, powiedziałabym, że są one juz jutro. Nie chciałabym żadnych imprez niespodzianek, żadnych balonów, durnowatych czapeczek, serpentyn, głupkowatego tortu, nic! Chciałabym, aby był to normalny dzień. Jak w każdych innych dniach.
- Meytal! Zejdź proszę na dół. - Krzyknęłam mama, przerywając moje przemyślenia.
Zbiegłam szybkim krokiem na dół i tylko się uśmiechnęłam.
- Taak? - Oparłam się o futrynę drzwi.
Rodzice byli dziwnie radośni. Nigdy ich takich nie widziałam. No może przesadzam... Często ich takich nie widzę.
- Zabieramy się z mamą gdzieś na urodziny. Co ty na to? Spędzimy czas w trójkę. - Rzucił tata.
Poczułam lekkie zażenowanie i parsknęłam śmiechem, odrywając się od futryny.
- Wy sobie żartujecie, prawda? - Spytałam surowym tonem.
W pośpiechu ruszyłam w stronę drzwi, zabierając czarną bluzę z kapturem. Na sam koniec nimi trzasnęłam. Nie powiem, był huk.
Włączyłam muzykę na swoim iPhonie, włożyłam go do kieszeni bluzy i słuchałam muzyki przez słuchawki. Na głowie zarzuciłam kaptur.
Szłam rozmyślając o swoim życiu. To, co działo się teraz wokół mnie, zupełnie mnie nie obchodziło. Nie wiedziałam już nic. Szłam przed siebie, gdzie tylko moje nogi mnie niosły.
Znalazłam się nad rzeką, przy małym lesie. Było tutaj tak spokojnie. Miejsce, w którym można sobie wszystko poukładać w głowie.
Słońce powoli zachodziło, więc niebo robiło się czerwone. Wyglądało tak pięknie. Usiadłam przy rzece w siadzie skrzyżnym i rzucałam kamykami do wody. Chwilę potem ktoś zasłonił mi oczy.
- Harry, ty głupku! - Zaczęłam się śmiać.
- No tak, to ja! - Wyszczerzył snieżnobiałe zęby. - Hej kochana. - Schylił się i mnie pocałował.
- No witaj. - Powiedziałam przygnębiona.
Usiadł obo mnie i mnie przytulił.
- Byłem u Ciebie w domu, ale cię nie zastałem... - Powiedział, patrząc na mnie z troską w oczach.
- Co oni robili? - Spytałam nie spuszczając wzroku z wody.
- Oni? Masz na myśli rodziców? - Spytał, orientując się o co pytam. - Ach, tak. Siedzieli niespokojni i rozmawiali o Tobie.
Przymknęłam mocno oczy i prychnęłam.
- oni są niepoważni...
- Wiedziałem, że tu cię spotkam. - Odgarnął mi kosmyk włosów, który niezdarnie spadał mi na twarz. - Zawsze tu przychodzisz jak masz chwilę słabości.
- Dobrze mnie znasz. - Posłałam mu ciepły uśmiech.
- No jasne, że tak! - Rzucił. - To powiedz mi o co chodzi.
- Później, okej? - Spytałam, wstając i otrzepując swój tyłek z piachu.
- Tak, tak. - Odrzekł.
Moi rodzice nadal traktowali mnie jak swoją małą córeczkę. Rany, czy oni tego nie widzą? Nie wiedzą, że jestem prawie dorosłym człowiekiem? Mam chłopaka i wszystko co jest po drodze do dorosłosci, a oni nadal swoje.
Harry się nie odzywał, więc postanowiłam coś zagadać do Niego.
- Co u chłopaków? - Rzuciłam w Jego stronę. - Pytam o nich, bo wiem, że u Ciebie dobrze. - Uśmiechnęłam się pięknie.
- U chłopaków dobrze. Louis z Eleanor są tak razem szczęśliwi, że to jest nie do opisania. Liam z Danielle też się trzymają. Niall ostatnimi czasy żyje w zupełnej radości, bo Agnes go przyjęła, a Zayn... - Spuścił głowę. - Taaa, Zayn, hm, chyba wszystko z nim okej. - Zmarszczył czoło.
- Co jest? - Spytałam zupełnie poważnie.
- Bardzo przeżywa rozłąkę z Tobą. - Wyjaśnił mi Hazza. - On cię kocha i widzę jak na Ciebie patrzy.
Spojrzałam w ziemię.
- Nic z tego by nie wyszło. - Potrząsnęłam głową ze zrezygnowaniem. - A ja wciąż mam Ciebie. Gdyby cię nie było, nie istniałabym. - Pocałowałam go czule.
- Kocham cię, kocham Nas. - Mruknął mi do ucha, a potem pocałował w poliko.
Ruszliśmy w stronę polnej drogi. Na poboczu zauważyłam samochód Harrego. Najwyraźniej nim przyjechał.
- Jedziemy na przejażdżkę? Gdzieś gdzie jest spokojnie. - Spytał, łapiąc mnie za dłonie.
- Z Tobą jasne, że tak.
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Zapadał zmierzch, na dworze robiło się zupełnie ciemno.
- Chciałeś się dowiedzieć o co chodzi z moimi rodzicami. - Zaczęłam. - Chcieli jutro spędzić ze mną czas. Jak rodzice z dzidziusiem. - Zbulwersowałam się. - Rany, Harry! Czy ja wyglądam jak dziecko? - Spojrzałam na Niego, a on na mnie śmiejąc się cicho z mojego banalnego pytania.
- Hej, hej! No bardzo śmieszne, naprawdę. - Obróciłam się do okna z prawej strony i uśmiechnęłam się pod nosem. - To jak, odpowiesz? - Spojrzałam w Jego stronę.
- Wyglądasz jak słodkie, śliczne i pociągające dziecko. - Zaczął się śmiać. Szyturchnęłam go w ramię, także się śmiejąc. Boże, jak ja go uwielbiam!
Pocałował mnie przelotnie w policzek i przeklął.
Nas samochód się zatrzymał, czy zepsuł... Sama nie wiem.
- Cholera, samochód padł... - Rzucił szybko i wyszedł z auta.
Staliśmy w środku lasu, w zupełnej ciemności.
- Harry, czy to nie ten moment, w którym wylatuje człowiek z piłą mechaniczną i rżnie nas na małe kawałki? - Spytałam z lekką nutką strachu w głosie.  
- Co ty opowiadasz za bzdury? - Spytał rozbawiony, kopiąc w samochód.
Kilka minut później podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstki i mocno do siebie przyciągnął.
- Jutro Twoje urodziny... - Zamruczał. - Co chciałabyś dostać?
- Nie chcę żadnych imprez niespodzianek, żadnych prezentów. Nic... - Powiedziałam zrezygnowanym tonem. - Chcę po prostu Ciebie. - Delikatnie go pocałowałam, a on uniósł mnie, złapał pod kolanami i całował. Położył mnie na maskę swojego samochodu, wisząc nade mną.
Całowaliśmy się namiętnie, czułam Jego ciepły dotyk na całym ciele. Przechodziły mnie przyjemne dreszcze.
- Harry! - Krzyknęłam.
- Co jest? Coś cię boli? Co ci zrobiłem? - Spytał prawie załamany i zdenerwowany na samego siebie.
- Głupku, chodzi mi o to, że w lesie?
- A czemu nie? - Wyszczerzył zęby.
Parsknęłam śmiechem na Jego widok i dalej całowałam. Zdjął mi moją czarną luźną bluzkę z napisem jakiegoś rockowego zespołu i zostałam w samych spodenkach i trampkach.
- Przepraszam, ale musiałem. W bluzce ci ślicznie, ale bez... - Uśmiechnął się.
Zaczęłam się z Niego śmiać.
Po chwili i on nie miał koszulki. Przeszliśmy do środka samochodu, nie odrywając się od siebie.
W samochodzie pozbyliśmy się wszystkich ubrań ze swoich ciał i poddawaliśmy się chwili.
- Wiesz, że jesteś śliczna? - Spytał mnie Hazza, całując po szyi.
_____________________________
Nie powiem, że troszeczkę mogłam przesadzić, ale chciałam to po prostu napisać!
Hahahaha, masakra. -.-
Komentujacie, proszę!
xoxo

1 komentarz:

  1. hahah nieźle xd mam w końcu konto i bd komentowała ;p i tak dostanie prezent na urodziny ;d

    OdpowiedzUsuń