sobota, 28 stycznia 2012

Rozdział piąty.

Rano obudził mnie budzik. Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic, potem włożyłam dres i zabrałam się za sprzątanie domu, bo dzisiaj sobota.
Myślami byłam gdzie indziej. Myślałam o dniu wczorajszym i o tym jak czuje się Zayn.
Chciałam z nim porozmawiać, ale zaczekam, aż on zrobi ten pierwszy krok. Nie wiem tylko kiedy będzie ten moment.
Po paru godzinach, gdy wszystko lśniło czystością, zabrałam się za gotowanie obiadu, ponieważ dzisiaj cały dom był na mojej głowie, bo nikogo nie było. Zresztą jak zawsze. Wszyscy mają coś ważniejszego na głowie. Są zabiegani i zapracowani. W końcu są wakacje, ale niektórzy nie mają tego wolnego.
Mój tata nigdy nie bywa w domu. Pracę ma w trasie. Odkąd sięgam pamięcią zawsze było to dla mnie uciążliwe. Nienawidziłam tego, że nigdy nie mogłam spędzić czasu z własnym tatą. A mama? Mama jak zwykle zajęta swoimi dziesięcioma telefonami, które non stop dzwonią. Oczywiście nie te osobiste, tylko służbowe.
W pewnej chwili, gdy kończyłam gotować obiad, ktoś zapukał do drzwi. Umyłam ręce i poszłam w stronę drzwi wejściowych.
Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu był to chłopak pobity przez Zayna. Nie wyglądał najlepiej.
- Czego tutaj szukasz? - Spytałam uniesionym tonem, nadal stojąc w drzwiach. - Skąd wiesz gdzie mieszkam?
- Może wpuścisz mnie do środka?
- Słucham? Nie, to nie jest dobry pomysł. - Burknęłam.
- No dobra, ale chciałem porozmawiać.
- Domyślam się. - Powiedziałam obojętnie. - Dlaczego wczoraj próbowałeś to zrobić? Wiesz o czym mówię...
- Bo.. - Przerwał. - Bo ja cię znam, a ty znasz mnie.
- Co? Nie. To niemożliwe. - Pokręciłam głową przecząco.
- Pamiętasz dyskotekę cztery lata temu? - Spytał.
- Mike...  - Spojrzałam w dal.
- Tak, to ja. - Powiedział z bladym uśmiechem.
- Jak mnie znalazłeś? Tak wiele czasu minęło.
- Sam nie wiem. Po prostu cię spotkałem. A co do niedoszłego pocałunku... Nie mogłem się powstrzymać i musiałem.
- Ale tak nie można... - Mówiłam łamiącym się głosem. - Jednak wejdziemy do środka.
Przytuliliśmy się.
Mike był moim przyjacielem od piaskownicy. Pamiętałam go najlepiej na świecie. Jak mogłam teraz zapomnieć?
Kiedyś, gdy miałam poważny wypadek z moją mamą, potrzebowałam przeszczepu nerki, bo coś było z nią nie tak. On mi ją dał. Kocham go jak brata. Nasza rodzina była ze sobą tak blisko, że pokochałam go jak własnego, starszego brata. Cztery lata temu urwał nam się kontakt. Wtedy na dyskotece widzieliśmy się po raz ostatni. Każde z nas wyprowadziło się gdzie indziej. Ja na jeden koniec kraju, on na drugi.
Rozmawialiśmy ponad godzinę. Opowiadaliśmy sobie co wydarzyło się w naszym życiu w przeciągu tych
czterech lat. Opowiedziałam mu jak spotkałam swoją miłość. Jak poznałam mojego Malika. Ja zaś dowiedziałam się, że ma Mike ma dziewczynę, Opowiedział mi o niej wszystko co wiedział. Była naprawdę świetną dziewczyną. Ma na imię Mary i jest rok starsza ode mnie.
- Miło cię było znów zobaczyć. - Powiedział w uśmiechu.
- Mnie również. A wracając do Zayna... Przepraszam za Niego. Nie wiedział kim jesteś, ja też nie. Tak bardzo się zmieniłeś.
- Nie musisz przepraszać. Wczoraj dotarło do mnie, że zrobiłem błąd i ja zachowałbym się tak samo w obronie mojej dziewczyny.
Uśmiechnęłam się blado.
- Będę się zbierać. - Odezwał się Mike. - Chciałem ci tylko powiedzieć, że chciałbym aby między nami było jak dawniej. Jak miłość między rodzeństwem. Nic więcej.
- Tak, tak. Oczywiście, że tak. Spróbujemy wszystko nadrobić. - Posłałam mu uśmiech.
- Wczoraj było widać jak bardzo Zayn cię kocha. - Powiedział, kładąc mi rękę na ramieniu.  - Do zobaczenia.
- Na pewno. - Pożegnałam się.
Parę godzin później siedziałam na łóżku z laptopem w rękach. "Wczoraj było widać jak bardzo Zayn cię kocha" , pomyślałam. Tą myślą żyłam dzisiaj cały dzień.
Mój telefon się zaświecił, a potem usłyszałam dźwięk sms'a.
"Cześć, skarbie. Chciałem cię przeprosić raz jeszcze za wczoraj, za moje straszne zachowanie. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, bo nie zniósł bym tego, gdybyś tego nie zrobiła. Wtedy chłopaki stracili by jednego członka zespołu. Nie myśl, że to szantaż - to po prostu prawda. Chciałem się dzisiaj z tobą spotkać w naszym miejscu. Pod drzewem, pod którym spotkaliśmy się pierwszy raz, przy którym się poznaliśmy. Nie zdziwię się jeśli cię tam dzisiaj nie zobaczę. Zachowałem się jak cham. Wiedz tylko, że serce mi pęka. Kocham cię z całych sił, Malik ; * "
Patrzyłam na wyświetlacz telefonu ze łzami w oczach, dopóki sam nie zgasł. A trwało to zazwyczaj parę minut. Miałam ochotę przytulić się do Zayna i nigdy go nie puszczać. Za bardzo go kocham, żeby go zignorować. Postanowiłam, że tam pójdę, A razem z tym postanowieniem chciałam coś wyjaśnić.
___________
Mam nadzieję, że jest spoko. : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz