sobota, 11 lutego 2012

Rozdział szesnasty.


Obudził mnie delikatny i zimny dotyk na policzku. To Harry, który złożył na nim pocałunek.
- Witaj kochanie. - Pocałował mnie jeszcze raz, ale tym razem w usta. - Proszę, to dla ciebie. - Wręczył mi kopertę. - Wszystkiego najlepszego!
- Harry, słońce. - Zaczęłam. - Prosiłam cię. Żadnych prezentów!
- Nigdy! - Zaprotestował. - Nie ma takiej opcji, abym ci go nie wręczył. - Uśmiechnał się uroczo. - No otwórz.
Spojrzałam na Niego, marszcząc oczy z udawanej złości, próbując otworzyć kopertę. Niestety, nie umiałam zrobić tego delikatnie i musiałam roztargać.
Zauważyłam dwa bilety na wycieczkę do Bułgarii.
- Harry, ty sobie ze mnie żartujesz, tak? - Spytałam z niedowierzaniem.
- Kupiłem dwa bilety dla nas. Moja mama ma tam własną działkę. Jakieś jezioro, mały drewniany dom. Pomyślałem, że się tam wybierzemy. - Spojrzał ze strachem w oczach, bojąc się mojej reakcji. Był taki słodki, gdy się bał.
- Harry?
- Tak? - Podniósł głowę i szybko się odezwał.
- Jesteś kochany, dziękuję. - Cmoknęłam go w policzek.
- Chciałbym jeszcze, abyś nie martwiła się swoją szkołą. Powinnać od przyszłego tygodnia do niej iść, owszem, bo kończy ci się  zwolnienie, bo nogę masz już sprawną. - Zaczął się martwić. - Ale ja sobie wszystko przemyślałem i załatwiłem ci wypis ze starej szkoły i nauczanie domowe. Z wszystko zapłaciłem.
- Kurwa, Harry! To jest naprawdę miłe z Twojej strony. Ze szkołą naprawdę świetny pomysł, ale ja nie mogę tego przyjąć. Nie pozwolę, abyś za mnie płacił.
- Nie, nie. Ty mi się rewanżujesz swoim istnieniem. Nie ma o czym mówić. - Przytulił mnie mocno swoim silnym ramieniem.
Podziękowałam mu pięknie i spojrzałam na samą siebie. Leżałam na tylnym siedzeniu w samochodzie zupełnie naga, pod prześcieradłem i kocem, które Harry miał zawsze w aucie. Na głowie miałam totalny nieład, a w dodatku przeszły mnie dreszcze z zimna, Cała się trzęsłam.
- Chodź tutaj. - Przyciągnął mnie do siebie Styles. Od razu zrobiło mi się ciepło.
- Dzięki. - Uśmiechnęłam się.
Uroczo odpowiedział mi swoim uśmiechem. Wyszczerzył swoje śliczne zęby i poprawił loki. Jak ja to kochałam...
- Gdy sobie smacznie spałaś, próbowałem poszukać Twojej bluzki i nie mogłem jej znaleźć. - Powiedział zrezygnowanie. - Nie wiem co wczoraj z nią zrobiliśmy. - Wybuchnął śmiechem.
- Co TY z nią zrobiłeś. - Zaśmiałam się i go pocałowałam.
- Proszę, trzymaj moją koszulkę. - Podał mi swoją koszulkę z napisem "Ramones"
Założyłam ją szybko na siebie i spojrzałam na rozbawionego Harry`ego.
- Co jest? - Zapytałam, kompletnie nie wiedząc o co mu chodzi.
- Nie, nic. Zupełnie nic. Wyglądasz w niej bardzo... - Urwał. - Super. - Zalotnie się uśmiechnął i wyszedł z samochodu.
Popędziłam za nim, niezdarnie wkładając trampki i niedbale je wiązać.
Harry siedział zmieszany i kucał na drodze. Rzucał kamykami na wszystkie strony.
- Co jest grane? - Spytałam lekko zdenerwowana.
- Zastanawiam się, co by ze mną było gdybyś wybrała Zayn`a.
- To jest niemożliwe, bo to Ciebie kocham i nie masz prawa myśleć inaczej. - Usiadłam mu na kolanach i oboję jębliśmy w tył, tylko się śmiejąc. Tym razem to ja nad nim wisiałam.
- Jesteś seksi. Wiesz o tym? - Spytałam, głośno żując gumę w ustach.
- Nie tak jak ty. - Patrzał na mnie.
- Jak mamy zamiar wrócić? - Spytałam go, podnosząc się.
- Za moment przyjedzie reszta chłopaków. - Odpowiedział z lekkim śmiechem.
- Że co? - Krzyknęłam i pobiegłam do auta szukając spodenek. Onie nie mogli mnie tak zobaczyć.
- Niech żałują! - Krzyknął Hazza za mną.


Leżałam na siedzeniu i wciskałam swoją dupe w spodenki. Usłyszałam pukanie w szybę. Podniosłam się.
- Co do cholery? - Spytałam.
- Niespodziaka, słońce ty nasze! - Krzyknął Lou, wręczając mi wielki bukiet róż. - Wszystkiego najlepszego i to od Larry`ego. - Uśmiechnął się i poruszał znacząco brwiami.
Wychyliłam głowę i spojrzałam na Harry`ego co on na to. Uśmiechał się w ziemię, wszystko słysząc.
- Sto lat! - Krzyknął Liam, podając mi wielkiego pluszaka, na którego brzuchu było wyszyte "1D".
- Proszę i życzę spełnienia marzeń. - Rzucił Horan, cały umazany kurczakami, podając mi kilka tulipanów różnych kolorów.
Ostatni podeszedł Zayn, trzymając olbrzymie pudełko czekoladek i wielkie opakowanie żelków, które uwielbiałam.
- Proszę młoda, to dla Ciebie. życzę ci wszystkiego, wszystkiego najlepszego. - Pocałował mnie w policzek, które zaraz się zarumieniło.
- Dziękuję wam! - Przytuliłam ich. - Jesteście najlepszymi przyjaciółmi, jakich można sobie wyobrazić.
Chłopaki przywieźli jakieś jedzenie i picie z McDonalds`a więc wszyscy zaczęliśmy się obżerać, za to Niall to kontynuował, bo wcześniej takzę jadł.
Śmialiśmy się, wygłupialiśmy i rozmawialiśmy, ale czas było się zbierać i ruszyliśćmy ich vanem, a auto Harry`ego zostało. Później ktoś się nim zajmie.
Jadąc samochodem, w moim telefonie zagrałą melodia "I want" i rozpocząły się słowa śpiewane przez Hazzę. W rytm piosenki zaczęłam tańczyći się kołysać.
- Nie odbierzesz? - Spytał rozbawiony Louis.
- Daj spokój, okej? - Odezwał się Liam.
- Świetna piosenka, chciałam jej chwilę posłuchać, nie złosćcie się już. - Dokończyłam i przyłozyłam telefon do ucha. Byłą to Ages, która od paru dni była w LA na badaniach.
- Hej kochana, jak tam? - Usłyszałam w słuchawce.
- Cześć, Agnes. Jest okej. Właśnie jadę z chłopakami w stronę domu.
- Wszystkiego najlepszego skarbie i przykro mi, że nie mogę być w Twoim dniu razem z Tobą.
- To nie Twoja wina. Dziękuję ci bardzo za życzenia.
Spytałam jeszcze ją jak się czuje i jak u niej mijają dni. Było u niej wszystko w porządku. Pożegnałyśmy się z trudem i rozłączyłyśmy.
Byliśmy na miejscu. Wysiadłam z Harrym.
- Spotkamy się później? - Spytał i mnie pocałował.
- Zadzwonię. - Zmierzwiłam mu fryzurę.
Wielki van odjechał, a ja im pomachałam. Przed szybę widziałam, że chłopaki straszyli Liam`a łyzeczką, tylko Zayn siedział obok Niego i go pocieszał, twierdząc za pewne, że jest Jego przyjacielem.
Na myśl jacy są walnięci, wywróciłam oczami w uśmiechu i podreptałam do domu.
- Mamo, tato, jestem! - Krzyknęłam.
- WSZYSTIEGO NAJLEPSZEGOOOOO! - Krzyknęli oboje z małą babeczką w ręce, na której paliła się jedna świeczka. Podeszłam do niej, pomyślałam życzenie  ją zdmuchnęłam.
- Dzięki. - Przytuliłam się do nich. - A teraz pędze do pokoju doprowadzić się do porządku.
- Przepraszamy za wczoraj. - Odezwała się mama.
- Nie ma za co przepraszać. Chcieliście dobrze, to się liczy, - Posłałam im uśmiech, a potem odwróciłam się i pobiegłam do pokoju.
Pierwsze co to włozyłam wszystkie kwiaty do wielkeigo wazonu z zimną wodą i postawiłam na półce obok łóżka. Miśka od Liam`a położyłam na poduszce na łóżku, natomaist czekoladki z żelkami oraz kopertęz biletami do Bułgarii włozyłam do szuflady w komodzie.
Poczłapałam do łazienki ze świeżymi ciuchami i wskoczyłam pod gorący prysznic. Nie ma nic lepszego niż gorąca woda na ciele. Wytarszał mokre ciało, ubrałam się w czerwonąbokserkę, a na nią włożyłam spódniczkę w kwiatki, która pasek miałą w połowie brzucha. Na nogi załozyłam czerwone buty emu do połowy łydki. Zabrałam się za prostowanie włosów. Zostawiłam je rozpuczone na ramionach. Oczy pociagnęłam czarną kredką, a na usta nałozyłam bladą szminkę.
Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę chłopaków.
Nagle serce mi chyba stanęło, ja przestałam oddychać i chyba upadłam.
 __________________________________
Nie wiem co sądzicie o tym rozdziale , bo ja sama nie wiem co ja sądzę. O.O
Pozostawiam go bez komentarza. : DD

1 komentarz: