Hej. :) Bd tutaj wrzucała opowiadanie o One Direction, których autorką bd ja. Naturalnie, zdaję sobie sprawę z tego, że blog ten jak i opowiadanie nie musi wszystkim przypaść do gustu. Jednak mam nadzieję, że to się stanie. :) Poproszę o komentarze - to wiele dla mnie znaczy! :D
środa, 8 lutego 2012
Rozdział dwunasty.
Po spotkaniu z Agnes wróciłam do domu z głową w chmurach. Cały czas myślałam o jej ostatnich słowach, słuchając ulubionej, wolnej muzyki w słuchawkach, która dawała mi do myślenia, "Rise Above". Przyszedł moment na wybór, którego mogę bardzo żałować.
Zayn... Kocham go bardzo. Na Jego widok coś się ze mną dzieje. Zaczynam się trząść i denerwować. Potem zaś czuję się przy nim bardzo dobrze. A Harry? Harrego obładowałam olbrzymim uczuciem, które zwie się miłością. Pokochałam go, bo był ze mną w tych najturdniejszych chwilach. Tak bardzo się o mnie martwił, że nie raz płakał. Było mi go cholernie szkoda.
Siedziałam na podłodze w ciemnym pokoju, próbując się zdecydować i posłuchać głosu serca. Trzymałam w ręce zdjęcie na którym jestem ja z całym zespołem. Uśmiechnęłam się pod nosem i byłam dumna sama z siebie, że takich przyjaciół znalazłam. Wybór pomiędzy dwoma chłopakami był taki trudny, że nie mogłam tego pojąć.
Malik mnie skrzywdził. Pocałował inną. Może nie na moich oczach, ale dotarło do mnie, że bójka z Mike'm nie była o mnie, lecz o Mary.
Spłynęła mi pojedyncza łza.
Zdecydowałam, że wybiorę... Harrego. Kocham go tak mocno, że nieraz nawet płacze z tego powodu. Zayna kocham jak brata, starszego dobrego brata, który zawsze mnie obroni. Nie mogę tylko zrozumieć tego, dlaczego mnie skrzywidził.
Postanowiłam zadzwonić do nich i się spotkać, aby wszystko na spokojnie wyjaśnić. Piewszego wybrałam Zayna. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Zayn? - Spytałam niepewnym głosem. - Chciałabym się z Tobą zaraz spotkać. Wiem, wiem... jest późno, ale muszę z Tobą prędko pogadać. - Dokończyłam cicho.
- Jasne. To co? Za chwilęu Ciebie jestem. - Rozłączył się.
Odłozyłam telefon i zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie gorącą herbatę z cytryną i wróciłam na górę.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Wychylił się Malik w półuśmiechu.
- Hej, co tam? - Spytał podchodząc do mnie.
- To nie jest trudne. - Podeszłam do Niego i złapałam za ręce. - Przepraszam cię Zayn, ale...
Spojrzał na mnie wielkimi oczami.
- Przepraszam - powtórzyłam - ale nie mozemy być parą. - Spojrzałam mu w oczy.
- Rozumiem...
- Coś między nami wtedy pękło. Rozumiesz mnie? - Dźwignęłam mu głowę do góry i blado się uśmiechnęłam.
- Wszystko w porządku. Źle zrobiłem, to wszystko.
Obrócił się, podszedł do drzwi rzucając mi porozumiewawcze spojrzenie i wyszedł na dobre, zamykając za sobą cicho drzwi.
Spłynęła mi łza do kubka herbaty.
Teraz był trudniejszy moment. Przeproszenie Harrego za moje zachowanie i wyjaśnienie mu jak bardzo go kocham. Bałam się zadzwonić, ale musiałam. Siegnęłam po komórkę i zadzwoniłam.
- Cześć. - Odezwał się po pierwszym sygnale.
- Harry, cześć. - Odpowiedziałam. - Boże, jak się cieszę, że cię słyszę. - Czekałam na jego urocze parsknięcie śmiechem, ale się nie doczekałam. Wiedziałam , że jest za smutny.
- Co tam? - Spytał cicho.
- Wszystko dobrze. - Powiedziałam. - Słuchaj, możemy się spotkać zaraz?
- Jasne, to gdzie?
- W parku. - Oznajmiłam.
Zgodził się i byliśmy umówieni za parę minut.
Ubrałam się cieplej, bo dochodził wieczór i wyszłam. Słyszałam świerszcze i poczułam, że jeszcze jest lato.
- Harry... Chciałam cię przeprosić. - Przytuliłam się do Niego.
- Mnie? Za co? - Spytał zaskoczony, głaszcząc mnie po głowie.
- Kocham cię i chcę z Tobą być! - Wykrzyczałam prosto z mostu. Ku mojemu zaskoczeniu stres gdzieś zniknął. Poczułam się lepiej i powoli się od Niego oderwałam, aby spojrzeć mu w oczy.
Był szeroko uśmiechnięty.
- Bardzo się cieszę i wiesz co? - Wyszczerzył zęby.
- Hmm?
- Też cię kocham. Czekałem na ten moment. Wiedziałem, że postąpisz dobrze i, że nie wybaczysz Zaynowi tego co... zrobił. - Spojrzał w ziemię.
Pocałowałam go i staliśmy dobre parę minut przytulając się.
Nagle, po drugiej stronie ulicy ujrzałam Agnes z Niall'em. Trzymali się za ręce i cały czas się uśmiechali. Byłam w szoku, ale Harry również.
- Hej! Agnes! - Krzyknęłam.
Oboje stanęli i zrobili się różowi na buziach. Pomachali nam i podeszli do nas radośnie. Było widać, żę są zawstydzeni.
- Co wy? - Spytał Harry lekko się śmiejąc.
- Jesteśmy razem. - Powiedział Horan, próbując się uśmiechnąć.
- Agnes, czemu nic nie mówiłaś? - Uśmiechnęłam sięi rzuciłam się na koleżankę.
- Dlaczego miałam mówić? - Oburzyła się, a ja się od niej odsunęłam. - Czy ty mówisz mi wszystko? Ostatnio jest inaczej. Nie spędzamy ze sobą czasu. Coś się zmieniło.
Niall z moim chłopakiem stali jak wryci i zupełnie nie wiedziali co się dzieje i co mają robić.
Automatycznie łzy napłynęły mi do oczu, stałam i patrzyłam niedowierzanie na przyjaciółkę. Szybko przytulił mnie Hazza.
* Parę dni temu u Agnes *
Siedziała na dworze z walizką w ręce i czekała na rodziców, którzy zawiozą ją do LA. Pojedyncza łza spłynęła jej po policzku, gdy wsiadła do samochodu. Spojrzała jeszcze raz na swój dom i ruszyła w stronę lotniska.
MIESIĄC PÓŹNIEJ...
Czuję się cholernie winna, że puściłam Agnes do LA. To znaczy pojechała tam bez mojej wiedzy, ale ja jej na to pozwoliłam, bo nie wiedziałam sama jakie ma plany, a najlepsze przyjaciółki powinny sobie takie rzeczy mówić. Było mi bardzo smutno.
Minęło tak wiele czasu, a ona ciągle nie wracała. Wreszcie Niall zdecydował się polecieć po nią.
PARĘ DNI PÓŹNIEJ W LA...
Niall wszedł delikatnie do mieszkania Anges. Zastał ją smutną i słabą w pokoju, siedzącą na fotelu.
- Hej słońce, co jest? - Przytulił ją.
- Nie wracam do was. Zostaję tutaj. - Rozpłakała się.
- Co się stało? Jesteś jakaś inna. Inaczej wyglądasz... - Posmutniał chłopak.
- Niall, ja jestem chora! - Krzyknęła
- Co jest grane? Powiedz mi jaśniej. Przecież nie zostawię cię samą, bo cię kocham.
- Niall... Ja... Ja mam raka.
Niall poczuł, że coś w środku mu pękło.
CHWILĘ PÓŹNIEJ WRÓCILI Z POWROTEM DO LONDYNU...
Siedziałam w domu chłopaków pijąc kakao. Do drzwi weszli Niall z Agnes. Wyglądała źle. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam.
- Słońce! Co ci jest?! - Złapałam ją za ramiona.
Wszyscy wstali i się nie odzywali. Niallowi napłynęły łzy do oczu.
- Anges ma raka! Krzyknął i wyszedł z pomieszczenia trzaskając za sobą drzwiami.
_______________________________
Okej, proszę rozdział dwunasty. TEN HORROR !
Jeśli będzie mało komentarzy, wstrzymam się z dodawaniem kolejnych rozdziałów.
Ps. Dzięki Aga ; *
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jest swietny! czekam na nastepne! xx @noimjustolivia
OdpowiedzUsuńTak tak jest świetny świetnie ujęłaś to w słowa wszystko<3
OdpowiedzUsuńPs. Nie ma za co ;*<3
oryginalny pomysł z tą chorobą :) trochę mnie zdziwiło, że wybrała Harry'ego ale to ty piszesz :) czekam na nn <3 vas-happenin-zayn.blogspot.com/ zapraszam do mnie :) @SmileLikeMickey
OdpowiedzUsuń