poniedziałek, 13 lutego 2012

Rozdział 19.


Wszystkie oczy były skierowane na mnie. Czułam, że wszyscy mnie obserwują. Byłam w centrum uwagi. Słyszałam tylko krzyki pijanych facetów, coś w stylu "Dalej mała!". Chciało mi się tym rzygać, ale powstrzymywałam się, bo robiłam to ze względu na Harry`ego.
- Co ty wyprawiasz Meytal?! - Krzyknął podenerwowany Hazza w moją stronę. - Złaź stamtąd! - Dotknął mojej nogi.
- Ej, zostaw ją. Ktoś ci pozwalał ją dotykać?! - Wydarł się na Niego jakiś nieznajomy facet.
Harry zaciskał pięści i piorunował go spojrzeniem, aż w końcu wiemierzył mu mocny cios w twarz. Temu nieznajomemu zaczęła lać się ciemna krew.
- Idziemy kochanie do domu. - Powiedział całkiem spokojnie Harry.
Stawiałam wielki opór, ale on ściagnął mnie siłą z baru i wziął na ręce. Zabrał moje szpilki z kąta i niósł mnie do domu.
Weszliśmy do środka, po zupełnej ciszy we wracaniu drogą. Harry był trzeźwy, za to ja nie bardzo.
Weszedł do środka, trzymając się za głowę i kląc. Ja natomiast zamykałam drzwi na klucz. Trzymałam ręce na drzwiach, po czym odwróciłam się i pod nimi usiadłam.
- Harry?
- Słucham? - Zareagował nieco nerwowo.
- Po cholerę to zrobiłeś?! - Krzyczałam, wstając i do Niego podchodząc. - Po co?! Nie mogłeś mnie zostawić?! Świetnie się bawiłam! Nie widziałeś tego debilu?!
Stał naprzeciw mnie patrząc na mnie i przygryzając dolną wargę.
- Jesteś fantastyczna... - Oznajmił i zaczął mnie całować.
Wskoczyłam mu na ręce, nadal go całując.
- Ty bardziej! - Krzyknęłam.
Zrzucił szybkim ruchem wszystkie szklanki, talerze i butelki, po prostu to co stawało na drodze. Położył mnie na blacie w kuchni i położył się na mnie. Całowaliśmy się coraz bardziej i zachłanniej. Harry zdarł ze mnie moją sukienkę.
- Harry, uduszę cię! - Podniosłam ton, podnosząc się na łokciach.
- Och, daj spokój. - Zaprzeczył. - Lepiej bez. - Wyszczerzył się. - Odkupię ci takich sto.


Rano obudziłam się i spojrzałam na śpiącego Harry`ego. Mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem na ten widok. Włożyłam koszulkę Harry`ego i ruszyłam do łazienki. Ogarnęłam włosy, spinając sięw luźną kitkę. Umyłam zęby, przemyłam twarz zimną wodą i lekko się pomalowałam.
Wkroczyłam do kuchni przygotować śniadanie. Zrobiłam cały talerz tostów plus kawa.
- Witaj, słońce. - Odezwał się z tyłu i pocałował mnie w szyję.
- Hej. - Uśmiechnęłam się. - Proszę, zrobiłam śniadanie.
- Kochana jesteś, ale nie musiałaś. - Machnął ręką.
- Owszem, musiałam. Ty mnie tu przywiozłeś, a ja zrobiłam śnidanie. - Powiedziałam, popijając kawę.
Zadzwonił mi telefon i go odebrałam.
- Siemka zakochani! - Wydarł się Lou na cały regulator.
- Hej Lou, nie krzycz tak. - Zaśmiałam się.
- Dawaj słuchawkę głupku... - Usłyszałam Liam`a, a potem głuchą ciszę i jakieś trzaski.
- Ehm, chłopaki? Wszystko dobrze?
- Taaak. - Odpowiedział Lou.
- Puszczaj to! Hee... Hej Meytal! - Próbował się witać Liam.
- Ona nie rozmawia z Tobą, okej?! - Odpyskował mu Louis.
Zaśmiałam się.
- Kochani jesteście, poważnie. Hej, Liam. - Uśmiechnęłam się pod nosem.
- To Meytal? - Usłyszałam głos Niall`a.
- Tak świnio, to Meytal. - Powiedział Lou, śmiejąc się. - Cały jesteś uwalony żarciem, chłopie. Idź się umyj!
Usłyszałam śmiech Liam`a i Zayn`a po odzywce Lou. Sama zaczęłam się z Niego śmiać.
- Hej, Zayn. - Czekałam na odpowiedź.
- Hej, młoda. - Zaśmiał się.
- Sam idź się umyj, marchewo. - Odezwał się Niall, jak sądzę z udawanym fochem.
- To co tam porabiacie z moim Harrusiem? - Spytał kobiecym Lou, po czym wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
- Jest super. - Odpowiedziałam, powoli przestając się śmiać.
- Dobra - Zaczął Lou. - Pogadaliśmy przez telefon, a teraz otwieraj. - Dokończył bezinteresownym głosem.
- Louis, co mam ci otworzyć? - Zaśmiałam się.
- No jak to co? No drzwi wejściowe. - Odezwał się.
- No chyba sobie ze mnie żartujesz?
- Przekonajmy się. - Odezwał się szeptem.
Spojrzałam niepewnie na Hazzę, który wydawał się równie zaskoczony jak ja i tylko wzruszył ramionami i wrócił do siedzenia na laptopie.
Podeszłam do drzwi i powoli je otworzyłam.
- Dalej chłopaki! Wbiegamy! - Krzyknął Lou.
O mało co mnie nie przewrócili.
- Co wy tu robicie? - Spytał Styles.
- Wróciłem koteczku, jesteś zadowolony? - Podeszedł do Niego Lou i złapał go dłońmi za twarz.
Zaśmialiśmy się.
- Skąd się tu wzieliście? - Spytałam ponownie za Harry`ego.
- Przyjechaliśmy was odwiedzić, bo się stęskniliśmy. - Odezwał się Liam.
- Śliczna bluzeczka, słoneczko. - Puścił mi oko Lou z durnowatym uśmieszkiem.
Spojrzałam sama na siebie i doszłam do wniosku, że nie jestem ubrana, a na sobie mam tylko bluzkę Hazzy, a w dodatku jestem bez spodni.
Pobiegłam szybko do pokoju się ubrać.
- To jak, co chcecie do picia? - Spytałam wracając.
- Coś zimnego. - Odpowiedział Zayn, wyciągając papierosy.
- Hej, Zayn, proszę, nie tutaj. Wyjdź na zewnątrz. - Rzuciłam do Niego, na co uśmiechnął się i wyszedł.
- Może być sok?
- Pewnie. - Powiedział Lou.
- A jakieś kurczaki macie? - Spytał Niall.
- Nie Niall, nie mamy kurczaków. - Zaśmiałam się, a Niall automatycznie posmutniał. - Ale proszę, tutaj zostało kilka tostów, więc jedz sobie.
Uśmiechnął się szeroko i zabrał za jedzenie.
- Dzięki, - Rzucił z głodem w oczach.
Ktoś zapukał do drzwi. Czyżby to Zayn robił sobie żarty?
Siegnęłam po klamkę i otworzyłam drzwi, zauważając uradowaną Agnes.
_________________________
Krótki , wiem , ale to takie trochę humorystyczne. : DD

2 komentarze:

  1. hahah zaje*iste, też chcę taką niespodziankę ; )) xd

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaa odwiedzili ich :D czekam na nn <3 @UrAmazaynSmile

    OdpowiedzUsuń